Otwierając powoli swoje oczy, od razu spojrzałam się w prawo i uśmiechnęłam się do siebie, widząc spokojny wyraz twarzy Davida w świetle księżyca. Pochylając się nad jego ciałem, delikatnie pocałowałam jego usta, po czym wstałam naga z łóżka i ubrałam na siebie koszulkę mojego męża, idąc w stronę balkonu. Ciepły powiew wiatru od razu zgarnął kosmyki moich włosów ze spoconego czoła, a ja przymknęłam na chwilę swoje oczy, czując swego rodzaju ulgę. W sypialni było niesamowicie gorąco, przez co nie mogłam spać. Za każdym razem, gdy udawało mi się zasnąć, od razu się budziłam.
Cicho wzdychając, podeszłam do barierki i oparłam się o nią, rozglądając się po pustej plaży. Nagle po moim ciele przeszły dreszcze, a serce zabiło mi mocniej, gdy tuż pod balkonem pojawił się jakiś człowiek, mając na głowie kaptur. Po chwili ów osoba zdjęła kaptur, od razu kładąc na swoje usta palec wskazujący, na znak, abym była cicho. Gestem ręki pokazała mi, aby zeszła na dół, na co przegryzłam swoją dolną wargę, patrząc się na przemian na śpiącego Davida i osobę stojącą na dole. Po chwili namysłu pokiwałam twierdząco głową i weszłam z powrotem do sypialni, gdzie uderzyła mnie fala gorąca. Z lekkim grymasem na twarzy, ubrałam krótkie spodenki, zostając w koszulce męża.
Po cichu wyszłam z sypialni i zeszłam na dół, od razu idąc przed dom, gdzie ktoś już na mnie czekał. Nie chciałam tego robić, a jednak to zrobiłam, nie wiedząc do końca, co mną kierowało w momencie, kiedy zgodziłam się wyjść na zewnątrz. Moje życie nie było usłane różami, a jednak w moim życiu pojawił się David, który zmienił je na lepsze. Nie było od razu idealnie, bo w końcu byłam jego uległą i miałam jedynie oddać go w ręce FBI w zamian za wolność. Richard, podpisany kontrakt i cała reszta przestała być dla mnie ważna, gdy zakochałam się w nim, przez to, że nie był tak naprawdę złym człowiekiem. Było to widać gołym okiem, ponieważ nie umiał być taki jak inni mężczyźni, którzy kupują sobie kobiety. On tylko na chwilę pogubił się w tym wszystkim. Ja pomogłam mu, a on pomógł mi i dlatego nasza miłość jest tak silna. Jednak moja przeszłość nie daje nam spokoju, mimo że tyle się już wydarzyło i wiele spraw zostało zamkniętych. Dowodem tego był stojący parę metrów ode mnie, Richard.
- Już zdążyłem się za tobą stęsknić — powiedział, gdy tylko stanęłam naprzeciwko niego.
- Nie dotykaj mnie — warknęłam, zabierając jego dłoń z mojego policzka - po co tu przyszedłeś? Teraz będziesz mnie prześladował? - nie poddając się, na nowo chciał mnie dotknąć, jednak ja cofnęłam się do niego o krok.
- Och przestań Lily, przecież kiedyś tyle nas łączyło. Byłaś taka jak ja i było nam razem tak dobrze, pamiętasz? — podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy i pocałował mnie w szyję, przez co po moim ciele przeszły dreszcze.
- To już jest przeszłość Richard. Nie szantażuj mnie i daj mi spokój. Jestem szczęśliwa z Davidem i... — nie dał mi dokończyć, ponieważ krzyknął, szarpiąc mnie za ramiona.
- David, David, to on powinien być przeszłością! — krzyknął, mając wściekłość wymalowaną na twarzy - Było nam razem dobrze, traktowałem cię jak księżniczkę, pomogłem ci wyjść z depresji, sprawiłem, że nie myślałaś o najgorszych chwilach w swoim życiu i gdyby nie te cholerne FBI teraz byłabyś tylko moja — słowa, które do mnie kierował, wierciły w moim sercu niewidzialną dziurę. Kiedyś było inaczej, ale poznałam Davida i wszystko się zmieniło. Po zdobyciu potrzebnych informacji i dowodów miałam wrócić do Richarda. Obiecałam mu to, jednak złamałam obietnice i jego serce. Wiedziałam, że teraz będzie chciał się zemścić, albo będzie mnie szantażował, abym była tylko z nim.
- Uważasz, że bijąc mnie i poniżając, chciałeś w ten sposób mi pomóc?! Nie znałam swojej przeszłości, ale cierpiałam przez teraźniejszość. Ja ciebie nigdy nie pokocham, tak jak ty mnie, od zawsze chciałam być wolna i gdy nadarzyła się okazja, wykorzystałam ją, jak tylko mogłam. Proszę, idź już sobie i zostaw mnie w spokoju — ostatnie zdanie ledwo co wypowiedziałam, czując, jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Tego było dla mnie zbyt wiele. Dawałam mu złudną nadzieję, nie dotrzymałam obietnicy, a on teraz chciał, abym choć trochę poczuła się, jak on teraz. I tego bałam się najbardziej, ponieważ wystarczyło, aby dał Davidowi jedną rzecz, która wszystko by przekreśliła.
- Ty zraniłaś mnie i złamałaś mi serce, a ja zniszczę twoje życie — jad w jego głosie sprawił, że zaczęłam się bać. Proszę, nie rób tego - pomyślałam, na chwilę przymykając swoje oczy - Tak, uważam, że ci pomogłem, bo stałaś się silniejsza, ale wciąż jesteś tak samo głupia, jak kiedyś. Jestem ciekaw, co by powiedział David, gdyby dowiedział się prawdy, że ma niezdecydowaną żonę, która gubi się już w swoich własnych kłamstwach — z przerażeniem pokręciłam głową, patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
- Nie rób tego, proszę — wyszeptałam - Jeśli mnie kochasz, to daj mi spokój i pozwól, abym była szczęśliwa. Tylko nie rób tego — nie wiedząc, nawet kiedy, po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Ogarnęło mnie przerażenie, a w mojej głowie zaczęła krążyć myśl, co by było, gdyby David dowiedział się prawdy.
- Mam swoje zasady. Dokonałaś wyboru Lily. Nie chcesz mnie, nie będziesz miała nikogo, zwłaszcza Rose — odwrócił się do mnie plecami i gdy chciał już postawić pierwszy krok, złapałam go za rękę, czując, że zaraz serce wyskoczy mi z klatki piersiowej.
- Nie mieszaj jej do tego, ona nie jest niczemu winna! Nie zabierzesz mi jej! - krzyknęłam, czując, jak złość ogarnia całe moje ciało.
- A właśnie, że to zrobię — warknął tuż przy mojej twarzy, wyrywając swoją dłoń z mojego uścisku - Powinna poznać swojego prawdziwego ojca, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz