czwartek, 2 sierpnia 2018

Rozdział 5 Cz.3 (Kochaj i nie udawaj)

...Uśmiechając się szeroko, poszedłem śladami swojej żony i oparłem się o framugę drzwi od naszej sypialni, skąd miałem doskonały widok na dwie najważniejsze kobiety w moim życiu. Odpychając się od framugi drzwi, podszedłem do dziewczyn i obie przytuliłem, całując Rose w czubek głowy, po chwili widząc, jak uśmiecha się do mnie, ukazując swoje dwa przednie zęby.

- Daj mi Rose — powiedziałem, biorąc na ręce córkę - Idź i weź długą kąpiel. Przyda ci się trochę relaksu — dostając w podzięce całusa w policzek, odprowadziłem wzrokiem moją żonę i gdy tylko zniknęła mi z pola widzenia, zaniosłem córkę do jej pokoju, gdzie położyłem ją do łóżeczka.

Dając jej ulubionego misia, którego zaraz do siebie mocno przytuliła, pochyliłem się nad nią i pocałowałem ją w czubek głowy. Po chwili zamknęła pomału swoje oczy, wkładając sobie do ust smoczka. Uśmiechając się, pokręciłem głową z niedowierzaniem. Zdolność do szybkiego zasypiania zdecydowanie odziedziczyła po matce.

Przykryłem Rose grubym kocem i zanim zamknąłem drzwi od jej pokoju, jeszcze raz spojrzałem na łóżeczko, upewniając się w ten sposób, że jest wszystko w porządku. Wracając do sypialni, uśmiechnąłem się, słysząc dźwięk puszczanej wody. Wszedłem do łazienki i rozebrałem się do naga, wchodząc do kabiny prysznicowej, gdzie od razu przytuliłem się do pleców Lily, która podskoczyła, że strachu na mój dotyk.

- Przestraszyłeś mnie — szepnęła, odwracając się przodem do mnie.

- Przepraszam, nie chciałem — odpowiedziałem, kładąc swoje dłonie na jej biodrach - Skrzywdził cię? — spytałem, przyciągając jej ciało do swojego najbliżej, jak się dało. Musiałem wiedzieć, czy jej nie zgwałcił. Po tym, jak powiedziała mi, że on ją kocha, mógł jej to zrobić, a ja nie wiem, co bym zrobił, gdyby moje przypuszczenia okazały się prawdą.

- Nie — odpowiedziała, spuszczając swoją głowę w dół, a ja w duchu odetchnąłem z ulgą.

- Chciał cię pobić? — zadałem kolejne pytanie, na które Lily pokręciła przecząco głową. Cicho wzdychając, złapałem dwoma palcami za jej podbródek i zmusiłem ją do tego, aby spojrzała prosto w moje oczy - Nie kłam. Miałaś podarte ubrania, musiał coś ci zrobić — stwierdziłem, głaszcząc delikatnie jej policzek.

- Chciałam uciec — jej słowa sprawiły, że moje serce zaczęło znacznie szybciej bić - Był środek nocy, biegłam przez las, nic nie widziałam, a potem Richard mnie znalazł i... — nie dałem jej dokończyć, ponieważ mocno ją do siebie przytuliłem, widząc, jak łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Nie musiała już nic więcej mówić, domyślałem się co takiego, mogło stać się dalej.

- Nie płacz skarbie. Jesteś tutaj ze mną i nic ci złego nie grozi. Jesteś bezpieczna i nie musisz się niczym martwić — zapewniłem ją, głaszcząc delikatnie jej plecy, aby choć trochę się uspokoiła. Kochałem ją jak cholera, dlatego każda jej łza sprawiała, że w moim sercu pojawiała się kolejna niewidzialna dziura.

- Wiem Davidzie, ale ciągle o nim myślę — szepnęła.

- Dlaczego? Powinnaś myśleć teraz o mnie. Tylko o mnie — wpiłem się zachłannie w jej usta, po chwili podnosząc ją do góry za pośladki. Nie odrywając swoich ust od jej, przyszpiliłem jej ciało do ziemnych kafelek, czując, jak przechodzi przez nie dreszcze.

- Jak możesz o nim myśleć? Zrobił ci tyle złych rzeczy, próbowałaś przed nim uciec, a gdy mówisz, że o nim myślisz, moje serce łamie się na pół, przypominając sobie, jak prosiłaś mnie, abym go nie zabijał. Co ty przede mną ukrywasz? — od momentu, kiedy uratowałem Lily, dziwnie się zachowywała, co nie dawało mi spokoju. Coś musiało się stać i chciałem znać prawdę, jednocześnie chcąc nic nie wiedzieć. Czasem jest tak lepiej, ale nie w tym przypadku. Możliwe, że przez tę prawdę będę cierpiał, jednak nie mogłem i nie chciałem odpuszczać. Za bardzo zależy mi na kobiecie, którą kiedyś gorzej traktowałem od Richarda.

- Nie rozmawiajmy teraz o tym, dobrze? Bardzo się za tobą stęskniłam i cholernie mi ciebie brakowało — po tych słowach na nowo złączyła nasze usta, sprawiając tym samym, że przestałem myśleć o tym całym bagnie, w którym oboje jesteśmy zanurzeni po uszy. Zwłaszcza nasza niewinna niczemu córka. Tylko wtedy tego jeszcze nie wiedziałem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz