czwartek, 2 sierpnia 2018

Rozdział 16 Cz.3 (Kochaj i nie udawaj)

Wsuwając swoją jedną rękę pod moje kolana, a drugą pod moje plecy, uniósł mnie do góry, by po chwili móc położyć moją głowę na miękkiej poduszce, a ciało przykrył grubym kocem. Czując potem jedynie jego krótki pocałunek na moich ustach, odprowadziłam go wzrokiem do wyjścia, po czym zamknęłam oczy, chcąc, aby morfeusz zabrał mnie do swojej krainy, a to wszystko okazało się tylko głupim snem.

Ze snu wyrwał mnie skrzyp podłogi, który był coraz to wyraźniejszy. Nieco zaniepokojona, podniosłam się do pozycji siedzącej, wpatrując się w drzwi od sypialni, zza których po krótkiej chwili wyłonił się Richard, a ja odetchnęłam z ulgą, karcąc siebie w duchu za to, jak bardzo byłam przewrażliwiona. W jednej sekundzie wszystkie moje negatywne myśli i uczucia odeszły, gdy zobaczyłam, że na swoich rękach niesie śpiącą Rose.

Podszedł do mnie z uśmiechem na ustach i ostrożnie podał mi moją córeczkę. Mając ją w swoich ramionach, przytuliłam ją do swojej piersi, a po moim policzku spłynęła jedna samotna łza, którą niemal od razu starł Richard. Spojrzałam na niego z wymalowaną na mojej twarzy wdzięcznością.

- Dziękuje — szepnęłam.

- Zrobiłem to dla ciebie, dla nas — powiedział, całując Rose w czubek jej głowy — Zaniosę ją do jej pokoju — w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową i oddałam małą Richardowi. Odkąd dowiedział się, że Rose jest jego, urządził dla niej pokój z nadzieją, że będę z nim i będziemy tworzyć rodzinę, której tak bardzo pragnął.

Gdy wrócił do sypialni, od razu podszedł do mnie i usiadł tuż obok mnie na brzegu łóżka. Łapiąc mnie w pasie, przybliżył mnie do siebie i unosząc lekko do góry, posadził mnie na swoich kolanach. Nasze czoła zetknęły się ze sobą, a jego ręce mocno oplatały mnie wokół moich bioder. Nie pozostając mu dłużna, położyłam swoje dłonie na jego karku. Patrzyliśmy sobie cały czas prosto w oczy, nie wypowiadając ani słowa, chociaż chciałam powiedzieć mu, żeby zrobił jedną rzecz, ale za bardzo się wahałam. Pragnęłam tego, jednocześnie tego nie chcąc, bo wiedziałam, jakie będą tego konsekwencje.

- Chyba wiem, o czym myślisz — szepnął prosto w moje usta, a po moim ciele przeszły dreszcze.

- Zrób to — moje życzenie stało się dla niego rozkazem, a ja w końcu poczułam ulgę.

Całował mnie namiętnie, wkładając w ten pocałunek całe jego cierpienie, jakim było życie beze mnie. Na każdym kroku pokazywał mi, jak bardzo za mną tęsknił. Za moimi pocałunkami, za smakiem moich ust. Swoimi dużymi i szorstkimi dłońmi, pozbywał się pomału mojej garderoby, w międzyczasie łącząc nasze narządy smaku, przez co niemal jęknęłam.

Nie przerywając pocałunku i pieszczot, trzymając mnie jedną ręką w pasie, zaczął pomału kłaść się na łóżko razem ze mną. Gdy oboje leżeliśmy na miękkim materacu, oderwałam swoje wargi od jego, czując, jak moje serce próbuje wyskoczyć z mojej piersi. Nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego, podniosłam się nieco do góry, zaczynając ściągać z niego koszulę. Nie chciałam pozostać mu dłużna, gdy ja byłam już w samych spodniach.

Pomału odpinałam jeden guzik za drugim, aż w końcu jego górna część garderoby wylądowała gdzieś na podłodze. Chcąc się zabrać za rozpinanie paska w jego spodniach, niespodziewanie podniósł się do góry i zaczął najpierw całować mój brzuch, potem przeniósł się na moje piersi, przy których już został. Jęcząc cicho jego imię, odchyliłam swoje ciało nieco do tyłu przez przyjemność, jaką mi dawał. Pieścił je, ssał i przegryzał moje sutki, a moje ciało zaczynało pomału płonąć z pożądania. Przechodziły po nim co chwilę dreszcze przyjemności, a z moich ust wydostawały się jęki, których za nic w świecie nie mogłam powstrzymać. Było mi zbyt dobrze, by oszukiwać samą siebie.

Nagle poczułam, jak łapię mnie za uda, po których zaczął wodzić dłonią, sprawiając mi tym olbrzymią przyjemność. Wplątałam swoją dłoń w jego włosy i przyciągnęłam mocniej do siebie, obejmując go mocniej nogami. Swoimi pocałunkami, ponownie kontynuował swoją wędrówkę do góry, aż w końcu wepchnął swój język do moich ust. Zszedł pocałunkami na moją szyję, objęłam go mocno, odchylając się i wzdychając z rozkoszy. Po chwili oderwał się na chwilę, zrzucając niemal brutalnie z mojego ciała spodnie, które dołączyły do reszty naszych ubrań. Prowokująca czerwień mojej bielizny zadziała na niego niemal jak płachta na byka. Przyciągając moją twarz do żarliwego pocałunku, jęknęłam z podniecenia.

Trzymając mnie pod moimi pośladkami, na kolanach przeniósł nas na środek łóżka i położył mnie przed sobą, patrząc na moje prawie nagie ciało z uwielbieniem. Ściągnął z siebie ostatnią część garderoby i przysłonił swoim ciałem, moje, przyciągając mnie do siebie, a nasze nagie ciała przyległy do siebie w uścisku. Zszedł ustami po raz kolejny na moje piersi, po czym bez żadnego protestu rozszerzył moje uda, rozerwał moją bieliznę i wszedł w mnie dość brutalnie. Musnął przelotnie moje wargi, po czym przyspieszył swoje ruchy, opierając dłonie po obu stronach mojej twarzy. Jęknęłam głośno, wbijając swoje paznokcie w skórę Richarda. Przyspieszył jeszcze bardziej, kiedy z moich ust zaczęły wydostawać się coraz to głośniejsze jęki.

Chowając swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi, co chwilę ją przegryzał, sprawiając mi tym sposobem nie lada przyjemność. Wyginałam swoje ciało w niewielki łuk z czystej przyjemności, nie mogąc przestać głośno jęczeć, a moje paznokcie co chwilę drażniły jego skórę na plecach. Wchodził we mnie i wychodził coraz to szybciej i mocniej. Myślałam, że zaraz zwariuje. Było mi niesamowicie gorąco, a nasilające się podniecenie sprawiało, że mój oddech był nierówny. Natomiast nasze jęki i skrzypienie łóżka, tylko jeszcze bardziej mnie nakręcało.

Czułam, że jestem już blisko, aby osiągnąć upragnione spełnienie. Wystarczyło tylko kilka jego mocnych i zdecydowanych pchnięć, abym doszła, jednak on niespodziewanie ze mnie wyszedł, co się spotkało, z moim jękiem niezadowolenia. Zirytowanie nieco ostudziło moje podniecenie, jednak nie zamierzałam być niezaspokojona. Obejmując go nogami mocno w pasie, zmieniłam pozycje i to teraz ja górowałam nad nim.

- Skarbie — usłyszałam tuż przy moim uchu, gdy już miałam ponownie poczuć go w sobie — Nie mam ani jednej prezerwatywy. Musimy poradzić sobie inaczej — pocałunkami składanymi na mojej szyi i ramieniu, chciał mnie nieco w ten sposób udobruchać, jednak to nic nie dało. Jego słowa sprawiły, że moje podniecenie jeszcze bardziej ucierpiało.

- Nie rób mi tego — szepnęłam, niemal błagalnym tonem głosu.

- Nie zrobię, tylko sprawię ci przyjemność w nieco inny sposób — zapewniał, ale to mnie ani trochę nie przekonywało. Jedyne co chciałam to, aby kontynuował to, co robił kilka chwil temu.

- Richard do cholery — warknęłam, gdy poczułam jego członka na mojej pulsującej kobiecości.

- Jesteś pewna? - spytał.

- Tak — odpowiedziałam szybko, z niecierpliwością czekając, aż po raz kolejny wypełni mnie całą.

Nagle wciągnęłam głośno powietrze do płuc, gdy na nowo poczułam przyjemność, kiedy ponownie we mnie wszedł. Nie pozwalając mu na żaden ruch, zaczęłam poruszać się w górę w dół, czując, jak podniecenie do mnie wraca. Na początku poruszałam się powoli, jednak szybko przyśpieszyłam swoje ruchy, chcąc w końcu przeżyć upragniony orgazm.

Powoli brakowało mi tchu, a na moim czole pojawiły się kropelki potu. Nie powstrzymało mnie to jednak, abym nieco zwolniła, wręcz jeszcze bardziej przyśpieszyłam swoje ruchy, by po krótkiej chwili poczuć, jak silne uczucie opanowuje moje ciało. Głośno jęcząc, wygięłam swoje ciało w łuk, czując dreszcze niemal wszędzie. Orgazm, jaki mną zawładną, sprawił, że nie miałam siły się ruszyć, dopiero ciepłe ręce Richarda sprawiły, że opadłam na jego ciało z bezsilności. Wiedział, że po tak intensywnym szczytowaniu potrzebowałam chwili pieszczot i uwagi z jego strony, dlatego dotykał mnie prawie po całym moim ciele, czekając, aż nieco się uspokoję.

Gdy mój oddech nieco się unormował, przeturlał się razem ze mną, na nowo nade mną górując. Nie patrzył w moje oczy, ani nawet na moją twarz, tylko uważnie skanował moje ciało, które w kilku miejscach były pokryte śladami po uderzeniach. Jak tylko zaczął całować każdą ranę, w tym samym momencie uderzyło we mnie poczucie winy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz