czwartek, 2 sierpnia 2018

Rozdział 11 Cz.3 (Kochaj i nie udawaj)

David

Budząc się rano, uśmiechnąłem się lekko, gdy zobaczyłem moją żonę, która leżała tuż obok mnie. Miała, lekko rozchylone wargi i włosy w kompletnym nieładzie, przez co wyglądała naprawdę uroczo. Pochylając się nad nią, zacząłem zgarniać pasma jej włosów z twarzy, uważnie ilustrując jej śpiącą twarz. Nie mogłem przestać się uśmiechać, zwłaszcza gdy zabawnie zmarszczyła nos, kiedy opuszkami palców dotknąłem jej policzka. Kochałem tę kobietę, bardziej niż kogokolwiek innego na świecie. Była dla mnie wszystkim. Sprawiła, że nie zdążyłem zrobić o jednego kroku za dużo, dzięki niej zacząłem się uśmiechać szczerze i z miłością do niej. Zmieniła mnie i w pewien sposób uratowała, a ona wcale nie zapukała do moich drzwi. To ja pojawiłem się w jej życiu i nam obojgu wyszło to na dobre. Oczywiście na naszej drodze napotkaliśmy wiele przeszkód, jednak teraz czułem, że już nic nie będzie w stanie zepsuć naszego szczęścia. To musiał być nasz moment w życiu, w którym mogliśmy cieszyć się sobą i nie zważać na nic.

Całując ją delikatnie w policzek, zacząłem mozolnie wodzić nosem po jej szyi, a następnie dekolcie, słysząc po chwili, jak mruczy cicho niczym kotka. Czując jej ręce wplątane w moje włosy, wiedziałem, że już się obudziła, jednak nie zaprzestałem drażnić jej skóry. Kiedy dotarłem do jej piersi, złapałem za kołdrę i pociągnąłem ją w dół, aby odsłonić jej nagie ciało. Składając tym razem mokre pocałunki, zsuwałem się coraz niżej, zatrzymując się tuż nad jej kobiecością.

- Pocałuj mnie tam — poprosiła, swoim nieco podnieconym głosem.

Uśmiechając się lubieżnie przez jej prośbę, po chwili spełniłem jej prośbę, mocno całując jej wargi, przez co mocno wygięła swoje ciało.

Jej ciche jęki i to jak wiła swoje ciało przez moją pieszczotę, sprawiało, że przypomniałem sobie nasze najintymniejsze chwile i to jak cholernie dobrze mi przy tym było. To jak nad nią dominowałem i związywałem jej ręce, to jak robiłem to, co w seksie podniecało mnie najbardziej. Przez te wszystkie myśli, czułem, jak mój członek robił się twardy. Ta kobieta nawet mnie nie pocałowała, wystarczyło, abym zaczął myśleć o starych, dobrych czasach, kiedy robiłem to, co lubiłem. Zacząłem być kochającym mężem i ojcem, ale nigdy nie zrezygnowałbym z ostrego seksu, którego mi tak kurewsko brakuję. Wiedziała doskonale, co brała.

- Dobrze się czujesz kochanie? — spytałem, kiedy swoje pocałunki przeniosłem na jej brzuch. To jak reagowała na moje pieszczoty, było aż nazbyt podejrzliwe. Poprzedniej nocy wypiła zapewne wystarczającą ilość alkoholu, aby teraz tego żałować.

- Teraz? — sapnęła — Teraz czuję się cudownie — stwierdziła, po raz kolejny zatapiając swoje palce w moje włosy — I chyba zapomniałeś, że po alkoholu nie boli mnie głowa i pamiętam, co robiłam — powiedziała, kiedy moja głowa w końcu znalazła się tuż nad jej twarzą.

- Zapomniałem — przyznałem, całując namiętnie jej pełne wargi.

- Byłeś u Rose? — spytała, kiedy się od niej odsunąłem.

- Jest dopiero ósma rano i ona zawsze... — nie dokończyłem, ponieważ wyraźnie usłyszałem płacz mojej małej księżniczki. Moja córka była bezproblemowym dzieckiem i nigdy nie budziła się w nocy, czasem śpiąc dłużej niż my. Byłem niemal pewny, że będzie tak i tym razem, żebym mógł sprawić trochę przyjemności mojej żonie, jednak moje przypuszczenia okazały się mylne.

Lily natomiast spojrzała się na mnie z uniesioną jedną brwią, po chwili parskając śmiechem. Sam się zaśmiałem, jednak nie było mi do śmiechu, ponieważ wiedziałem, że to ja będę musiał do niej pójść. Cicho wzdychając, podniosłem się z ciała kobiety, którą kochałem i usiadłem na brzegu łóżka, by następnie wstać i naciągnąć na swoje nagie pośladki bokserki.

Kiedy wyszedłem z sypialni, swoje kroki od razu skierowałem do pokoju Rose, gdzie zobaczyłem, jak trzyma się barierek, głośno płacząc. Podszedłem do łóżeczka i wziąłem ją na ręce, mocno do siebie przytulając, aby choć trochę się uspokoiła. Za każdym razem, moje serce pękało na pół, kiedy widziałem łzy na jej małych i pulchnych policzkach.

- Co się stało księżniczko? — spytałem, nie oczekując, że Rose powie mi, co jest przyczyną jej płaczu. Miała niespełna półtora roku i jedynie gawędziła po swojemu jak inne dzieci w jej wieku.

Głaskałem jej plecki i chodziłem z nią na rękach po całym pokoju, aż w końcu uspokoiła się i przestała płakać. Wytarłem jej łzy z policzków i jej nosek, po czym położyłem ją tuż obok łóżeczka na przewijaku dziecięcym. Kiedy zmieniłem jej pieluchę, z powrotem wziąłem ją na ręce i razem wyszliśmy z jej pokoju, idąc w stronę kuchni, gdzie krzątała się już moja żona.

Kiedy zobaczyła mnie z Rose, od razu się uśmiechnęła i podeszła do mnie zabierając mi Rose, aby ją nakarmić. Wykorzystując to, wróciłem do sypialni i od razu poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w wygodne ubrania. W momencie, kiedy nakładałem przez głowę koszulkę, do sypialni weszła Lily.

- Teraz moja kolej — odparła zadowolona, wchodząc do łazienki w mojej koszuli.

Na jej słowa jedynie uśmiechnąłem się szeroko i kiedy zamknęła za sobą drzwi, poszedłem do Rose, która siedziała w łóżeczku do zabawy, szczęśliwa, że w jej brzuszku w końcu znalazło się jedzenie. Mając na nią oko, zacząłem jeść przygotowane przez Lily tosty. Po skończonym posiłku posprzątałem w kuchni i kiedy wkładałem ostatni brudny talerzyk do zmywarki, poczułem, jak czyjeś ręce oplatają mnie wokół pasa, a do mojej przegrody nosowej dotarł przyjemny zapach słodkich perfum.

Uśmiechając się, odwróciłem się przodem do kobiety ubranej w elegancką koszulę i dopasowaną czarną spódniczkę.

- Zrobiłbyś coś dla mnie? — spytała, tonem głosu, który zawsze mnie przekonywał i sprawiał, że po moim ciele przechodziły dreszcze.

- To zależy — odpowiedziałem, z cwanym uśmiechem nie mogąc oderwać wzroku od jej twarzy. Przekomarzałem się z nią, ale i tak zrobiłbym dla niej prawie wszystko.

- Obiecałam wczoraj, że pomogę Rachel w jej restauracji i... — nie dałem jej dokończyć, ponieważ wiedziałem już, co miała na myśli i przerwałem jej w połowie zdania.

- Zostanę z Rose — zgodziłem się, wyprzedzając jej pytanie.

- Dziękuję! — w geście podziękowania dostałem jedynie krótkiego buziaka w policzek i już po chwili zostałem w domu sam z córką.

Chciałem dzisiaj wpaść na chwilę do firmy, ale wiedziałem, że to może zaczekać, zwłaszcza że wiedziałem o tym, że Rachel dowiedziała się od mojej żony niewygodnej dla niej prawdy. To nie była miła wiadomość i mimo wypitego alkohol i luźnej rozmowy po nim, dzisiaj musiały porozmawiać na trzeźwo.

Idąc w stronę łóżeczka do zabawy mojej córki, zmarszczyłem swoje brwi, widząc przez okno, że ktoś stoi tuż przed moim domem. Bez zastanowienia, wziąłem małą na ręce i wszedłem przed dom, nie mogąc uwierzyć, kto stał kilka metrów ode mnie.

- Co ty tu robisz? — spytałem, kiedy podszedłem do kobiety wystarczająco blisko, aby móc z nią rozmawiać. Wszędzie poznałbym te mocno widoczne blizny na połowie jej twarzy.

- Miłe powitanie po tak długim czasie — odpowiedziała, od razu swój wzrok kierując na moją córkę, którą trzymałem na rękach.

- Nie jestem głupi. Skoro tu jesteś, to znaczy, że nasze spotkanie nie było przypadkowe — znałem ją parę ładnych lat i to, że teraz z nią rozmawiałem, nie wróżyło nic dobrego. Byłem pewien, że coś musiało się stać i to, że przyglądała się Rose, wcale mi się nie podobało, ponieważ nigdy bym nie chciał zajść za skórę tej kobiecie.

- Jak zwykle masz rację. Musimy porozmawiać o twojej matce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz