Podszedł do mnie i złapał mnie mocno za rękę. Był wściekły. Nie zważając na nic, ciągnął mnie za rękę w kierunku wyjścia, mając zapewne wszystko i wszystkich w gdzieś. Niemal wrzucił mnie do jakiegoś samochodu, a sam usiadł na miejscu kierowcy, ruszając z piskiem opon. Nie miałam odwagi pytać o cokolwiek. Bojąc się go do granic możliwości, siedziałam cicho i nic nie mówiłam pomimo tego, że jechał jak szalony.
Licznik wskazywał ponad sto kilometrów na godzinę, ale to go nie powstrzymało od tego, aby zwiększyć prędkość. Jechał, jak chciał, nie zważając na nic. Na inne samochody czy na sygnalizację świetlną. Miałam ogromną ochotę krzyknąć, aby przestał, ale coś mi podpowiadało, że byłoby wtedy jeszcze gorzej.
Nawet gdy gwałtownie zahamował samochód, niemal wjeżdżając w bramę, nie uspokoił się nawet odrobinę. Wysiadł i mocno trzasnął drzwiami, wyciągając mnie za rękę z samochodu z ogromną siłą. Niemal mnie ciągnął do domu, jak jakieś zwłoki, które zamierza teraz gdzieś zakopać.
Nie mogąc zrównać mu w jego szybkim kroku, niemal upadałam, gdy prowadził mnie na samą górę po schodach. Otworzył drzwi od sypialni, a tam rzucił mnie na łóżko, zaczynając nerwowo chodzić raz w jedną, a raz w drugą stronę. Chcąc jakoś załagodzić sytuację, podniosłam się z materaca i zrobiłam dwa kroki w stronę mojego Pana, gdy ten zauważając, co robię, podszedł do mnie i uderzył mnie z tak dużą siłą w twarz, że na nowo upadłam na łóżko, trzymając się piekący policzek.
- Jesteś moja, rozumiesz?! — wrzasnął, a moje ciało aż wzdrygnęło się ze strachu. Czułam, jak do moich oczu napływają łzy, które niemal od razu zaczęły spływać po moim policzku.
- Tak — wychlipałam cicho, nie mogąc się choć trochę uspokoić.
- To dlaczego tańczyłaś z nim?! z moim wrogiem?! — moja reakcja na jego wrzask była taka sama jak za pierwszym razem. Nie wiedziałam co robić, aby załagodzić ową sytuację. Bałam się, że na jednym uderzeniu nie zaprzestanie, gdy nagle zaczął się do mnie zbliżać. I gdy już chciał wymierzyć kolejny cios, szybko podniosłam się i zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno go pocałowałam.
Napierałam swoimi ustami na jego tak długo, aż poczułam, jak jego mięśnie znacznie się rozluźniły, a jego ręka opadła wzdłuż jego ciała. Wciąż trzymając jego twarz po obu stronach, odsunęłam się nieco i spojrzałam w oczy mojego Pana, swoimi zapłakanymi.
- Już dobrze — wyszeptałam - Jestem tylko twoja — mój głos powoli się załamywał, ale robiłam, co mogłam, aby się nie rozpłakać - Połóżmy się razem — szepnęłam tuż przy jego ustach i trzymając go jedną ręką za ramię, a drugą za policzek, pozwolił mi położyć siebie na miękki materac.
Stojąc tuż przy nogach mojego Pana, rozpięłam zamek od sukienki i pozwoliłam na to, aby zsunęła się po moim ciele na podłogę. Siadając okrakiem na nogach mojego Pana, pochyliłam się nad jego ciałem i namiętnie go pocałowałam, wślizgując swój język, między jego pełne usta. Czując, jak oddaje pocałunek z takim samym zaangażowaniem, ucieszyłam się w duchu.
- Spełnię każdą twoją zachciankę, będziemy to robić całą noc — szepnęłam między pocałunkami, zjeżdżając swoją dłonią nieco w dół na jego krocze - Tak jak od początku tego chciałeś — dodałam, całując teraz linię jego szczęki i szyję - I będę wtedy tylko twoja. Już na zawsze — pod wpływem moich słów, jak i dotyku, jego mięśnie całkowicie się rozluźniły.
- Nie — powiedział stanowczo i delikatnie zrzucił mnie z siebie, kładąc obok siebie. Kompletnie byłam zbita stropu, nie wiedząc, co chcę teraz zrobić. Byłam pewna, że to wszystko zakończy się ostrym seksem. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem jeszcze bardziej, gdy kazał mi iść już spać, a sam wyszedł z sypialni, zostawiając mnie samą.
Słuchając się Pana, jak na uległą przystało, wzięłam prysznic i zmyłam makijaż, kładąc się spać naga, ubrana wyłącznie w koszulę. Tak jak kazał mi pierwszego dnia tutaj. Gdy tylko przyłożyłam twarz do poduszki, od razu zasnęłam od nadmiaru emocji, jakie mi dzisiaj towarzyszyły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz