piątek, 13 lipca 2018

Rozdział 30 (kochaj i nie udawaj)

- Kocham cię, Panie — szepnęła tuż przy moim uchu, a moje ciało na chwilę, całe się spięło. Jednak niemal od razu, nieco się rozluźniłem, zapominając na chwilę o jej słowach.

Obejmując Lily w pasie, podniosłem jej ciało do góry, sprawiając, że objęła mnie nogami w pasie, a jej ciało przygniotłem do ściany tuż za łóżkiem. Jej dłonie ułożyłem tuż nad jej głową, mocno je przyciskając do ściany, a swoje ruchy znacznie przyśpieszyłem, nie przejmując się w tej chwili, że nie jestem ani trochę delikatny. Na jej ustach nie składałem już delikatnych, a zarazem namiętnych pocałunków, tylko brutalne i mocne, a mimo to z ust Lily wydostawały się głośne jęki zadowolenia.

Poruszając się najszybciej, jak umiałem, trzymałem mocno jej dłonie nad jej ciałem, mając schowaną głowę w zagłębieniu jej szyi. Po naszych ciałach spływały kropelki potu, a z naszych ust co chwilę wydostawały się jęki, czując, że oboje nie potrzebujemy już wiele, aby osiągnąć upragniony orgazm.

W pewnym momencie poczułem jak ścianki Lily, mocno zaciskają się na moim członku, a jej ciało wygina się w lekki łuk, w tym samym momencie doszedłem w jej wnętrzu, głośno jęcząc. Nasze oddechy były nieco przyśpieszone, a temperatura naszych ciał była znacznie podwyższona. Opierając swoje czoło o ramię Lily, głośno oddychałem, próbując choć trochę uspokoić bicie mojego serca, czując, jak Lily przytula się do mnie, wplątując swoje palce w moje włosy.

Gdy już nieco się uspokoiłem, odsunąłem się od jej ciała i wyszedłem z niej, patrząc prosto na jej twarz. Miała zaróżowione policzki, jej wargi były lekko rozwarte, a oczy miała na wpół przymknięte. Patrząc tak na nią i na jej lekki uśmiech, który po chwili pojawił się na jej twarzy, moim ciałem zawładnęło zirytowanie, by potem poczuć, jak złość rozsadza moje ciało.

- Wynoś się stąd — warknąłem, patrząc na jej nieco zszokowany wyraz twarzy.

- Zrobiłam coś nie tak, Panie? — spytała cicho.

- Wynoś się stąd — powtórzyłem z takim samym jadem w głosie.

Mimo że pragnęła, aby dowiedzieć się jaka była przyczyna mojej nagłej zmiany nastroju, lekko zbita z tropu, zeszła z łóżka i ubierając z powrotem na siebie swoją czarną koszulę, wyszła z mojej sypialni. Wzdychając głośno, zamknąłem swoje oczy, próbując w jakikolwiek sposób poukładać swoje myśli.

- To nie tak miało wyglądać. Nie tak...

Lily's POV

Powolnym ruchem sięgając do swojego policzka, poczułam, jak łzy spływają po nim, jedna za drugą. Siedząc na łóżku w swoim pokoju, próbowałam jakoś je zatrzymać, ale nie dałam rady tego zrobić. Nie kontrolowałam tego, one same spływały po mojej twarzy i nie chciały przestać tego robić.

- Boże, co się ze mną dzieje? — szeptem, spytałam samą siebie, nie mogąc uwierzyć, że to się właśnie dzieje. Po tym wszystkim, co przeszłam, sądziłam, że nie uronię już ani jednej kropli, a tymczasem płakałam jak mała dziewczynka, która niedostała swojej upragnionej zabawki. Byłam przecież silna, posłuszna i zimna uczuciowo. Wystarczyło jednak kilka miesięcy u boku tego mężczyzny, a cała ciężka praca tylu ludzi nad stworzeniem takiej osoby jak ja, poszła do kosza.

Myślałam, że powiedziałam te słowa w myślach, jednak czując, jak jego ciało się spina, wiedziałam, że powiedziałam to na głos, nie kontrolując tego w żaden sposób. Dotąd zastanawiałam się, jak mogłam coś takiego powiedzieć, mojemu Panu, który jest na mnie teraz tak potwornie zły. Przecież ja nie wiem, co to jest miłość, jak to jest, gdy druga osoba cię nią obdarza, gdy mówi, że cię kocha. Ja sama nie obdarzyłam nikogo tym uczuciem. Zazwyczaj ogarniała mnie nienawiść do tych wszystkich ludzi. Nigdy nie zaznałam tego uczucia, które podobno jest tak wspaniałe. Jednak powiedziałam te słowa na głos i teraz bardzo tego żałuję, ponieważ wszystko się teraz skomplikuję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz