piątek, 13 lipca 2018

Rozdział 13 (kochaj i nie udawaj)

- Umiesz tańczyć? — odpowiedział pytaniem na pytanie, a ja pokiwałam twierdząco głową, przypominając sobie bolesne lekcje tańca klasycznego. Podnosząc się do pozycji siedzącej, uważnie przyglądałam się mojemu Panu, który uśmiechając się lekko, podszedł do mnie i usiadł obok mnie na łóżku. Przybliżył swoją twarz do mojej, by po chwili złożyć żarliwy pocałunek na moich ustach, sprawiając, że na nowo leżałam na miękkim materacu — Sukienka już na ciebie czeka — wyszeptał w moje usta, gdy tylko się ode mnie oderwał, po chwili rozwiązując moje dłonie — I zostaw rozpuszczone włosy — powiedział, zanim zniknęłam za drzwiami łazienki.

Muzyka wydobywająca się z ogromnych głośników. Parkiet zajmujący znaczną część plaży i ludzie, którzy na nim tańczyli. Jedyne światła, jakie rozświetlały mrok, to lampki rozwieszone niemal w każdym możliwym miejscu. Dech w piersiach mnie zawierał, gdy patrzyłam na to wszystko z szokiem wymalowanym na mojej twarzy.

- Podoba ci się? — szepnął do mojego ucha mój Pan, a ja tylko pokiwałam głową, nie mogąc powiedzieć ani słowa. Byłam zbyt zachwycona, by mówić teraz cokolwiek - W takim razie chodźmy — powiedział i złapał mnie pod rękę, prowadząc mnie na sam środek parkietu. I nagle z głośników zaczęła lecieć znacznie inna piosenka niż poprzednia. Było w niej coś romantycznego, a zarazem namiętnego co tylko pobudzało moje pragnienia, znajdując się u boku takiego mężczyzny, jakim był mój Pan. Sprawiał, że moje ciało pragnęło tylko jego ciała. Chciałam, aby mnie dotykał, całował i pieścił, gdzie tylko chciał. To nie było ważne, chciałam tylko czuć jego dotyk, który tak bardzo mnie pobudzał. Nim się obejrzałam, moje fantazje zostały spełnione, gdy tylko mój Pan złapał mnie jedną ręką w talii, a drugą splótł razem z moją, jednocześnie przybliżając moje ciało do jego, jak najbliżej się dało. Z zachwytu aż nabrałam głośno powietrza, patrząc prosto w jego oczy.

Specyficzna atmosfera, pełna niepokoju, gwałtownych i nieoczekiwanych zwrotów ciała. Nasze ruchy można było porównać do ruchów dzikich kotów, charakterystyczny kontrast pomiędzy ruchem twardym i miękkim. Nasz taniec posiadał ukrytą treść, czasami prawie dramatycznego napięcia, był to konflikt rozgrywający się tanecznie. Pełen zmian kierunków i obrotów oraz szybkich ruchów. W tym wszystkim była ogromna namiętność, którą w pewien sposób, aż się dusiłam, nie mogąc się doczekać, kiedy zostaniemy tylko we dwoje, żebyśmy mogli dać upust swoim pragnieniom.

Muzyka z każdą mijając chwilą, grała coraz to ciszej, aż w końcu można było usłyszeć jej mocny i gwałtowny koniec, w którym to mój Pan odchylił mnie mocno do tyłu. Dopiero wtedy zdołałam zobaczyć, że ludzie zebrani dzisiejszej nocy stali wokół nas, uważnie się nam przyglądając. Moje obserwacje nie trwały długo, ponieważ mój Pan podniósł mnie tak szybko, jak pochylił do tyłu. Gdy nasze ciała przylegały do siebie, a usta prawie się ze sobą stykały, poczułam rękę mojego Pana na mojej nodze, którą miałam owiniętą wokół jego bioder. Ludzie wokół nas zaczęli głośno klaskać, mnie to jednak nie obchodziło. W tamtej chwili walczyłam z pokusą, aby nie wpić się zachłannie w usta mojego Pana.

Byłam rozczarowana, gdy tak po prostu mój Pan się ode mnie odsunął. Biorąc mnie pod rękę, zaczęliśmy iść w kierunku hotelu, gdy nagle usłyszałam głośne nawoływanie.

- Lily! — odwracając się w kierunku, z którego dochodził czyiś głos, nie zobaczyłam nikogo, kto mógłby w tej chwili mnie wołać. Nie mogłam pójść w tamtym kierunku i dowiedzieć się czegoś więcej, ponieważ mój Pan zachowywał się, jakby tego w ogóle nie słyszał, cały czas prowadząc mnie w kierunku hotelu. Słyszałam ten męski głos coraz to głośnej i głośniej, nagle nie słysząc go wcale. Nie chcąc robić scen, że coś słyszałam, odwróciłam wzrok przed siebie, mając w głowie milion pytań na minutę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz