piątek, 13 lipca 2018

Rozdział 12 (kochaj i nie udawaj)

- Idź do hotelu — to zdanie przez cały czas krążyło w mojej głowie i za nic w świecie nie chciało zniknąć.

Odkąd przyszłam z powrotem do wilii, cały czas siedziałam na białej kanapie, mając idealny widok na wejściowe drzwi, przez które kilka godzin temu wychodził chłopak, który miał mnie stąd zabrać. Przez cały czas wyobrażałam sobie, jak się otwierają, a w nich staję mój Pan, aż w końcu moje wyobrażenie stało się rzeczywistością.

- Panie — szepnęłam i gwałtownie wstałam z kanapy, patrząc prosto na niego.

Nie minęła chwila, a jego ciało znajdowało się tuż naprzeciwko mojego, czując te cudowne perfumy i bijące od niego ciepło. Na moment mnie sparaliżowało, nie mogąc przestać patrzeć w jego oczy.

- Chcesz ze mną zostać? — spytał szeptem w moje usta.

- Tak — szepnęłam, patrząc na jego wargi, tak samo, jak on patrzył na moje.

- Więc zostań ze mną i bądź moją uległą już na zawsze — odpowiedział cicho, po czym łapczywie wpił się w moje usta, na co jedynie jęknęłam głośno, po chwili oddając pocałunek.

- Będę twoja do końca moich dni — odpowiedziałam, gdy tylko nasze usta na chwilę oderwały się od siebie, by po chwili ponownie zostały złączone w namiętnym pocałunku.

Nie odrywając się od siebie, mój Pan złapał mnie za pośladki, a ja owinęłam swoje nogi wokół jego pasa. Po chwili zaczął mnie nieść w nieznanym mi kierunku, aż w końcu poczułam pod sobą miękki materac, przez co wiedziałam, że zaniósł mnie do sypialni.

Odrywając się od moich ust, swoje pocałunki przeniósł na moją szyję, a następnie na dekolt i na moje piersi, na których zatrzymał się na dłużej uprzednio ciągnąc w dół materiał mojej sukienki.

Głośno wzdychając, wplątałam swoje palce we włosy mojego Pana, lekko wyginając swoje ciało w łuk. Swoimi pocałunki zjeżdżał coraz niżej, jednocześnie ściągając moją sukienkę, aż w końcu wylądowała na podłodze.

- Panie — szepnęłam, zamykając swoje oczy, gdy tylko jego pocałunki zjechały na wewnętrzną stronę moich ud.

- Tak? — spytał, nie przestając całowania moich ud.

- Proszę, chcę być tylko twoja — odpowiedziałam, ledwo wypowiadając słowa, przez jaką rozkosz mi dawał. Nie jedna kobieta odczuwałaby tylko niewielką przyjemność, gdyby jej partner po prostu ją całował. Moje ciało jednak całe wrzało, za każdym razem, za każdym jego najmniejszym pocałunkiem, czy pieszczotą. Doprowadzał mnie do szaleństwa i nie mogłam przestać pożądać tego wciąż i wciąż. Byłam zachłanną suką.

- I będziesz — wyszeptał zmysłowo, między pocałunkami, które zaczął składać coraz to wyżej, aż w końcu wrócił do mych ust, na co jęknęłam z ulgą, ponieważ przez te kilka chwil cholernie mi tego brakowało. Jego ust na moich. Idealnie złączonych.

Zaczęłam rozpinać guziki od jego koszuli, jednak po krótkiej chwili zirytowana, szarpnęłam mocno za nią, powodując, że reszta guzików rozsypała się po naszym łóżku. Idąc za ciosem, zaczęłam rozpinać jego spodnie, które po chwili dołączyły do mojej sukienki na podłodze, obok łóżka.

Mój Pan dzisiejszego dnia miał ułatwione zadanie, ponieważ pod sukienką nie miałam bielizny, co cholernie mu się podobało i nie zdołał ukryć tego przede mną. Widziałam w jego oczach, że chciał mnie od razu wziąć mocno i stanowczo, jednak powstrzymał się, napawając się najpierw moim ciałem i jękami, od których za nic w świecie nie mogłam się powstrzymać. Po prostu nie mogłam i nie umiałam inaczej.

Nie mogliśmy oderwać się od siebie, mimo że oboje czuliśmy, że potrzebujemy zaczerpnąć świeżego powietrza. Nasze wargi cały czas były ze sobą złączone w szaleńczym pocałunku. W pewnym momencie mój Pan oderwał się ode mnie, oddychając równie głośno, jak ja. Chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi, to jej teraz zaczął poświęcać swój czas i uwagę, z czego byłam cholernie zadowolona.

Dając mojemu Panu większe pole do popisu, złapałam za materiał jego bielizny i gdy już chciałam jej się pozbyć, nieoczekiwanie złapał za moją dłoń i położył ją tuż nad moją głową, robiąc to samo z drugą. Już wiedziałam, co chciał zrobić.

- Panie — jęknęłam - Proszę, chcę cię dotykać — nie chciałam, aby ponownie związywał mi dłonie, to mnie strasznie frustrowało i jednocześnie podniecało. Nie mogłam go dotknąć ani objąć, mimo że tak bardzo tego chciałam.

- Nie — powiedział stanowczym tonem głosu — Uwielbiam, gdy masz związane ręce — odpowiedział, po raz drugi wyciągając kawałek sznurka i wiążąc moje ręce — A w nagrodę rozwiąże cię, zanim się obudzisz, jak zrobiłem to dzisiaj — wyszeptał prosto do mojego ucha, sprawiając, że po moim ciele przeszedł dreszcz. Ten przyjemny dreszcz.

- Ach — jęknęłam, gdy tylko poczułam, jak mój Pan we mnie wchodzi. Zrobił to szybko i stanowczo i mimo bólu, czułam nasilające się podniecenie.

Trzymając za moje dłonie nad moją głową, poruszał się we mnie coraz to szybciej i szybciej, a ja cały czas jęczałam mu prosto do ucha, nie mogąc przestać. Nim się obejrzałam, ból minął, a pozostała tylko czysta rozkosz, która sprawiała, że całe moje ciało drżało z podniecenia. Mój Pan ani przez chwilę nie zwolnił i ani myślał to robić, co bardzo mi się podobało. Nie chciałam, aby przestawał, chciałam więcej i więcej, a gdy czułam, że jestem na granicy, złamałam zasadę mojego Pana i wyrwałam mu się, kładąc swoje związane dłonie na jego plecach, a swoje usta użyłam na jego, głośno w nie jęcząc, gdy moje ścianki mocno zacisnęły się na jego członku.

Mój Pan doszedł zaraz po mnie, po czym oderwał się od moich ust, głośno oddychając. Gdy nasze oddechy nieco się wyrównały, wyszedł ze mnie powoli i położył się tuż obok mnie, a ja ułożyłam się bokiem do niego, patrząc prosto w jego oczy.

- Byłaś dzisiaj bardzo niegrzeczna Lily — powiedział i złapał za moje związane ręce i przyciągnął moje ciało do swojego, sprawiając, że się ze sobą stykały.

- Przepraszam, ale tak bardzo chciałam to zrobić — wyszeptałam, uważając, że to marna wymówka i nie powinnam mu się sprzeciwiać w żaden sposób.

- Za karę cię nie rozwiąże — powiedział w moje usta, po czym krótko je ucałował, by następnie przykryć nasze nagie ciała kołdrą.

- Dobranoc — powiedziałam, gdy w sypialni zapanował mrok, przez to, że mój Pan, wciskając jeden guzik przy łóżku, zasłonił tym sposobem wszystkie okna, znajdujące się w sypialni. Nie odpowiedział na moje słowa, jedynie pocałował mnie krótko w usta i przytulił się do mojego ciała, a ja do jego.

Powoli otwierając swoje oczy, pierwsze co zauważyłam to palącą się lampkę, a obok niej mały zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą drugą. Po chwili swój wzrok skierowałam na puste miejsce, obok mnie co sprawiło, że zaczęłam rozglądać się po całej sypialni, aż w końcu natrafiłam na mojego Pana, który stojąc przed dużym lustrem, poprawiał kołnierz od swojej białej koszuli.

- Gdzie idziesz Panie? — spytałam sennie, uważnie mu się przyglądając.

- Idziemy — poprawił mnie i odwrócił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy.

- Dokąd? — spytałam.

- Umiesz tańczyć? — odpowiedział pytaniem na pytanie, a ja pokiwałam twierdząco głową, przypominając sobie bolesne lekcje tańca klasycznego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz