niedziela, 25 marca 2018

Rozdział 1 (kochaj i nie udawaj)

Białe korale, które okrywały moje piersi, jak i jednocześnie moją kobiecość brzęczały, gdy szłam korytarzem, którego podłoga wyłożona była czerwonym dywanem, a kinkiety, które znajdywały się po obu stronach, nadawały temu miejscu intymny nastrój. Byłam nikim, jednocześnie będąc kimś bardzo wartościowym. Nie mogłam stąd uciec, sprzeciwić się, czy pokazać, że jestem osobą, a nie rzeczą. Liczyło się tylko moje ciało i to jak dużo mogą na nim zarobić. To ode mnie wszystko się zaczęło. Byłam pierwszą dziewczyną, która tu trafiła, po mnie zaczęły się pojawiać kolejne dziewczyny, aż w pewnym momencie pewien człowiek stworzył podziemny handel kobietami. Byłam jego inspiracją. Pojawił się w najgorszym momencie mojego życia i mimo tego, co ze mną zrobił, jestem mu wdzięczna i jednocześnie nienawidzę go za to, że zrujnował moją psychikę, zniszczył moją osobowość, po prosto za to, że mnie zniszczył.

Przez kilkanaście lat uczono mnie szacunku, do drugiej osoby, uległości i posłuszeństwa. Wpajali mi to bolesnymi sposobami, przez co nie byłam, w stanie się sprzeciwić, nawet w obliczu śmierci, cały czas pamiętając ból, jaki mi towarzyszył przy każdej lekcji dobrego wychowania. Nie mam własnej osobowości, nie mam niczego, czym mogłabym wyrazić siebie. Jestem dla nich niczym szmaciana lalka, z którą można było robić to, na co miało się tylko ochotę. Po wielu naprawach stałam się idealna i jedyna. Nauczyłam się być posłuszna i nic ani nikt już tego nie zmieni, jednak gdzieś w głębi duszy, była tam gdzieś dziewczyna, która miała swój własny rozum. Śniłam o tym, że pewnego dnia, odzyskam to, co mi zabrano siłą.

Na początku tańczyłam tylko przed mężczyznami w garniturach, mając na sobie jedynie skąpą bieliznę, lecz później musiałam zaspokajać ich seksualnie, bez stosunku. Musiałam zachować swoje dziewictwo do dnia, w którym zostanę wystawiona na aukcje. Ten dzień właśnie nadszedł i jakiś cholernie bogaty mężczyzna będzie miał mnie już na zawsze. Będzie mógł zrobić ze mną, co tylko będzie chciał, a gdy pewnego dnia mu się znudzę, będzie mógł mnie wyrzucić, a nawet zabić. Nie wiedziałam co o tym myśleć, jednak miałam jakieś dziwne przeczucie. Przeczucie, które mówiło mi, że nie wszystko potoczy się tak, jak powinno.

Gdy byłam już na miejscu, podeszły do mnie dwie dziewczyny, gdzie jedna wprowadziła kilka poprawek w moim mocnym makijażu, a druga zaczęła czesać i poprawiać moje włosy, które musiały dzisiaj nienagannie wyglądać na chwilę, w której zostanę sprzedana. Na koniec jedna z nich przyniosła złoty satynowy szlafrok z kapturem, który nałożyły na mnie, zakrywając moją twarz. Miałam być dzisiaj wyjątkowa. Czymś najlepszym tego wieczoru. Wisienką na torcie. I stało się. Z głośników rozbrzmiał męski głos, a po moim ciele przeszedł dreszcz.

Ostatnia dziewczyna. Tradycyjnie najlepszą zostawiliśmy dla was na koniec. Zna biegle pięć języków. Cnota gwarantowana. Cena wywoławcza sto tysięcy dolarów.

Robiąc kilka kroków do przodu, znalazłam się na samym środku okrągłej sceny, która otoczona była szybą. Za nią na fotelach siedziało czterech zapewne obrzydliwie bogatych mężczyzn, którzy zapewne teraz myśleli o tym, co ze mną zrobią, gdy mnie kupią. Gdy stanę się ich własnością, ich uległą. Dla nich jest to cudowna perspektywa niedalekiej przyszłości, dla mnie nie koniecznie. Wiedziałam, co mnie czeka, od dnia, w którym tu się znalazłam. Od początku pragnęłam wolności i żeby ją chwycić, musiałam jedynie spełnić ich warunki.

Po kilku sekundach najpierw ściągnęłam kaptur z głowy, co sprawiło, że wszyscy ujrzeli moją twarz, a ich reakcja mówiła sama za siebie. Chcieli mnie. Wszyscy. Byłam pewna, że będzie to zacięta walka o mnie, a raczej o to, co mam jeszcze najcenniejsze w swoim życiu. Moje dziewictwo. Pociągając za złoty sznurek, który oplatał moje ciało, satynowy materiał z szybkością światła zsunął się po moim ciele. Jeden z nich przegryzając swoją dolną wargę, swoim spojrzeniem skanował całe moje ciało. Od moich stóp, po moją kobiecość i piersi aż do mojej twarzy, na której się zatrzymał. Jego wzrok wręcz całą mnie przeszywał, czując, że zaraz zwymiotuje, jednak zachowałam kamienny wyraz twarzy i zaczęłam odgrywać najgorszą rolę w moim życiu.

Słysząc pierwsze takty muzyki, zaczęłam kusząco poruszać swoimi biodrami, obracając się przy tym dokoła, by mogli obejrzeć mnie całą, z każdej strony. Robiłam wszystko, aby doprowadzić ich do czystego szaleństwa. Moje dłonie odwiedziły niemal każdy zakamarek mojego ciała, którym cały czas seksownie poruszałam. W pewnym momencie nawet wsadziłam sobie wskazującego palca do buzi, by potem przejechać nim po mojej szyi, jak i między piersiami udając, jak bardzo mnie to podnieca. Tak naprawdę, nieprzyjemne dreszcze mnie nie opuściły, a chęć ucieknięcia wierciła dziurę w moim brzuchu. W myślach powtarzałam sobie, że muszę przetrwać. Dla wolności.

Sto tysięcy, sto pięćdziesiąt, dwieście, dwieście pięćdziesiąt, trzysta, czterysta tysięcy. Cena za moje ciało szła coraz wyżej i wyżej, aż w końcu moje dziewictwo stało się warte milion dolarów. Mimo to cena nie zatrzymała się, było wręcz przeciwnie. Rosła tak samo szybko, jak na początku licytacji. Cena sięgała już ponad pięćset milionów. Aż w końcu jeden z mężczyzn chyba się zirytował tym wszystkim i zaoferował za mnie okrągły miliard. Zapanowała cisza. Nawet muzyka przestała grać, a wszyscy z szokiem wymalowanym na twarzy wręcz wgapiali się w młodego chłopaka, który postanowił dzisiaj nieco opróżnić swoje konto bankowe.

Miliard po raz pierwszy, po raz drugi i sprzedane ! Po odbiór prosimy się zgłosić osobiście.

Męski głos dobiegający z głośników w końcu ucichł, a licytacja dobiegła końca. Sama do końca nie wierzyłam w to, że ktoś chciał dać za mnie tak obrzydliwie wysoką ilość pieniędzy. W pewnym momencie jeden z ochroniarzy złapał mnie za przedramię i pociągnął w nieznanym mi kierunku. W ciągu kilku minut zaprowadził mnie do jednego z pokoi, karząc mi czekać, na mojego nowego właściciela.

Tak jak kazał, tak i zrobiłam. Usiadłam na brzegu łóżka, czekając na mężczyznę, który mnie kupił. Nie musiałam długo czekać, gdy do środka wszedł młody chłopak z lekkim zarostem, który jedynie dodawał mu uroku, mając na sobie czarny, dopasowany garnitur. Tak jak mnie uczono, od razu wstałam z łóżka i z opuszczoną głową czekałam, jak pies na jego rozkazy. Bałam się, że moje najgorsze chwile w życiu mogą się dopiero zacząć, mając jednocześnie ogromną nadzieję, że będzie odrobinę lepiej niż tutaj. Chciałam po prostu przetrwać to wszystko bez strachu i bólu.

- Podnieś głowę do góry — jego niski, męski głos przepełniony seksowną chrypą dotarł do moich uszu, co sprawiło, że po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak pociągającego głosu u płci przeciwnej od mojej. Mimo mojego małego zachwytu zrobiłam to, co mi kazał. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w jego brązowe oczy — Jesteś taka piękna — powiedział, z zachwytem chodząc wokół mnie i podziwiając każdy kawałek mojego ciała.

- Dziękuje — odpowiedziałam, odruchowo co nie było dobrym ruchem z mojej strony. Nie wiedziałam, czy lubi, gdy jego uległa mówi, czy lubił, gdy milczała.

- Och, już nie mogę się doczekać — nie był zły, ani nic mi nie zrobił, co oznaczało, że mogłam się odzywać, ale nie za dużo i co najważniejsze nie mogłam się odzywać nieproszona, ani bez powodu. Nie chciałam mu podpaść pod żadnym względem. Pamiętam do dziś, jak jednej dziewczynie oblali twarz kwasem, za nieposłuszeństwo. Mimo że jej twarz jest teraz szpetna, zatrzymali ją, aby przypominała nam o zasadach, jakie tu panują. Nikt nie chciał podzielić jej losu.

W pewnym momencie stanął za moimi plecami, a jego usta znalazły się na mojej szyi, składając na niej kilka pocałunków. Swoimi dużymi dłońmi zaczął zjeżdżać coraz to niżej, zaczynając od moich ramion. Nie wiedziałam jak mam się zachować, co zrobić, nie znałam jego reguł ani zasad, a bałam się go rozgniewać moim nieodpowiednim zachowaniem. Moje ciało wręcz wrzało od jego dotyku i pocałunków, ale nie odważyłam się nawet jęknąć. Wiedziałam, że nie powinno tak to wszystko wyglądać, jednak zamierzałam na chwilę zapomnieć o tej zasadzie.

- Widzę, jak twoje ciało reaguje na mój dotyk. Dlaczego się powstrzymujesz? Chcę usłyszeć, jak na ciebie działam — wyszeptał prosto do mojego ucha, a ja słysząc, że chcę, abym nie ukrywała swoich emocji, głośno odetchnęłam, od razu przymykając swoje oczy. W momencie, kiedy przegryzł kawałek mojej skóry na szyi, po raz pierwszy z moich ust wydostał się cichy jęk zadowolenia.

- Przepraszam, ale nie znam twoich zasad, ani reguł. Nie chciałam być niegrzeczna — odpowiedziałam, kątem oka zerkając na mężczyznę, który teraz całował wcięcie mojej talii, odsuwając nieco korale, jakie przylegały do mojego ciała.

- Podoba mi się to, jak cię tutaj wychowali — odpowiedział, będąc zadowolony z moich słów. Z uśmiechem na twarzy podniósł się do góry, by teraz jego twarz mogła znaleźć się blisko mojej — Zachowuj się naturalnie, swobodnie, ale bez przesady. Mniej do mnie szacunek i odpowiednio się do mnie zwracaj, a będzie ci ze mną naprawdę dobrze — w odpowiedzi, pokiwałam delikatnie swoją głową, kierując swój wzrok, na jego pełne usta — Zabieram cię stąd — szepnął i złapał mnie za rękę, prowadząc mnie w stronę wyjścia.

Po kilku minutach znaleźliśmy się na zewnątrz, a uczucie wolności pochłonęło mnie całą. Zaczęłam sobie wyobrażać, że nie ma obok mnie mężczyzny, który mnie kupił, a ja właśnie uciekałam z miejsca, w którym spędziłam prawie całe swoje życie. Czułam się wolna, jak ptak, czując w głębi serca, że uda mi się jeszcze normalnie żyć, że dam radę ze wszystkim. Podmuch zimnego wiatru sprawił, że na moich ustach pojawił się uśmiech. Nie pamiętałam, kiedy czułam coś podobnego, a to wszystko za sprawą zwykłego wiatru.

Mimo wszystko miałam na sobie jedynie korale i było mi okropnie zimno, przez co od razu otuliłam się swoimi dłońmi, chcąc, aby choć trochę zrobiło mi się cieplej. Moja mała iskierka szczęścia została zgaszona, kiedy mężczyzna, widząc moją reakcję na podmuch zimnego wiatru, zdjął swoją marynarkę i założył ją na mnie, co sprawiło, że byłam w dużym szoku. Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego, zwłaszcza że teraz do końca mojego życia będę jego uległą.

- Lepiej? — spytał, trzymając mnie za ramiona.

- Tak, dziękuje — odpowiedziałam, z lekkim uśmiechem na twarzy co sprawiło, że on również się do mnie uśmiechnął i stanął jak najbliżej mojego ciała.

- Już cię uwielbiam — wyszeptał prosto w moje usta, po chwili sprawiając, że wydostał się z nich cichy pisk. Niespodziewanie wziął mnie na ręce i w ślubnym stylu zaniósł mnie do swojego samochodu. Czułam, że to będzie coś wyjątkowego, innego. Coś, co nie będzie tak bardzo złe, jak sobie to wyobrażałam. Z drugiej strony zawsze mogłam być w cholernym błędzie, prawda? Miałam pewne sekrety, a mężczyzna, który siedział tuż obok mnie na tylnych siedzeniach samochodu, mógł również mieć swoje tajemnice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz