Powoli otwierając swoje oczy, poczułam niewyobrażalny ból głowy. Krzywiąc się z bólu, podniosłam się do pozycji siedzącej, cicho wzdychając. Przetarłam dłońmi twarz i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Panował półmrok, jednak zza rolet wydostawały się pojedyncze smugi porannego światła. Narzucając na swoje nagie ramiona koc, którym byłam przykryta, powoli wstałam z kanapy i gdy miałam już postawić pierwszy krok, moją uwagę przykuła poruszająca się klamka. Po chwili drzwi się otworzyły, a w progu stanął Richard odświeżony i ubrany w czysty garnitur.
- Jak się spało kochanie? — spytał z uśmiechem na twarzy i podszedł do mnie, zaczynając głaskać mnie po policzku. Gdy jego opuszki palców zetknęły się z moją skórą, wspomnienia z wczorajszego wieczoru wróciły i przypomniały, jak bardzo nienormalna byłam.
- Nie dotykaj mnie — szepnęłam, przez łzy, odsuwając się od niego.
- Przepraszam. Ja naprawdę nie wiem, co wtedy, mną kierowało. Strasznie żałuje tego, co zrobiłem. Proszę, wybacz mi, kocham cię skarbie — na chwilę mnie zamurowało, jednak po chwili przypomniałam sobie, że wcale nie jestem lepsza.
Jednego dnia mnie bił i poniżał, a drugiego dnia zachowywał się, jakby naprawdę tego żałował, pomimo tego, że był świadom tego, co robił, ponieważ w jego żyłach nie krążył, chociaż łyk alkoholu. Natomiast ja zawsze mu wybaczałam, zawsze. Dotąd nie potrafię sobie wyjaśnić, dlaczego taka jestem, dlaczego tak się zachowuje. Nic do niego nie czuję i nie chcę z nim być, a mimo to robię wszystko, aby być u jego boku, bo tak naprawdę się do niego przywiązałam. Ja i on byliśmy tak samo nienormalni i to właśnie mnie do niego przyciągało i odpychało jednocześnie. Nie chciałam z nim być, ale wiedziałam, że jak bym od niego odeszła to moje serce zapragnęłoby wrócić. Jego wzrok i postawa mówiły same za siebie. Żałował tego, co zrobił, a moje głupie serce już mi podpowiadało co mam zrobić, mimo że rozum go nienawidził. Głośno westchnęłam, po czym schowałam kosmyk włosów za ucho, zauważając, że na mojej ręce coś błysnęło. Zmarszczyłam lekko brwi i po chwili uświadomiłam sobie, że to zaręczynowy pierścionek od Richarda.
- Wybaczam ci, tylko proszę, obiecaj, tu i teraz, że już nigdy mnie nie uderzysz i sprawisz, że w przyszłości nie będę żałowała, że zgodziłam się zostać twoją żoną — powiedziałam, patrząc prosto w jego smutne oczy.
- Obiecuje — szepnął, po czym delikatnie wpił się w moje usta. Niewiele myśląc, od razu oddałam pocałunek i objęłam go wokół klatki piersiowej, czując, jak koc zsuwa się w dół, po moim nagim ciele.
***
Wchodząc do domu, zdjęłam swoje szpilki i od razu poczułam niewyobrażalną ulgę. Nie lubiłam ich nosić, a mimo to w mojej garderobie widniała niemała kolekcja owych butów, poukładanych równo na półkach. Po ciężkim dniu w pracy miałam ochotę ubrać się w piżamę i wskoczyć do wygodnego łóżka, zapominając o bożym świecie. Miałam tylko nadzieję, że nikt ani nic nie zmieni moich planów na czyste lenistwo.
Weszłam do sypialni i od razu skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod ciepły strumień wody. Wzięłam truskawkowy żel pod prysznic i nalałam go sobie na dłoń, rozsmarowując go po całym moim ciele. Umyłam jeszcze włosy, opłukałam się i wyszłam z kabiny na zimne kafelki, wzięłam biały, puszysty ręcznik i zaczęłam dokładnie wycierać swoje ciało. Mokre włosy zawinęłam ręcznikiem i stanęłam przed lustrem, opierając się o umywalkę.
Po chwili poczułam, jak ktoś obejmuje mnie w pasie, podniosłam głowę do góry i ujrzałam w lustrze uśmiechniętą twarz Richarda.
- Przepraszam — mruknął, mi cicho do ucha, jeżdżąc opuszkami palców po moim policzku.
- Wybaczyłam ci już, więc na mamy już, o czym mówić, stało się, trudno, czasu nie cofniemy. Nie musisz mnie wciąż przepraszać — wyszeptałam z łamiącym się głosem. Moje oczy się zaszkliły, ale nie pozwoliłam łzą wydostać się spod moich powiek.
- Kochanie — złapał mnie lekko za pod brudek tak, abym spojrzała prosto w jego czekoladowe oczy — Nie płacz, proszę, nie mogę znieść, gdy płaczesz, a zwłaszcza gdy to jest moja wina, przyrzekam, że zrobiłbym wszystko, aby tylko cofnąć ten cholerny czas. Wybacz, naprawdę żałuję tego, co zrobiłem — jego oczy również się zaszkliły, a z jego głosu można było wywnioskować, że żałuje tego, co zrobił i czuję się z tym cholernie źle — Wybacz mi księżniczko, powiedz tylko słowo, a zrobię wszytko, abyś tylko mi wybaczyła — Pękł. Nie wytrzymał. Po jego policzku spłynęła jedna samotna łza, a wraz z tą łzą pękło mi serce.
Otarłam jego łzę kciukiem, uśmiechając się do niego. Złapałam go za policzki po obu stronach i zmusiłam go, aby spojrzał prosto w moje oczy.
- Nie przepraszaj już i nie musisz nic robić. Widzę, że żałujesz tego, co zrobiłeś, wybaczam ci i w sumie jedyne co możesz zrobić w tej kwestii, to po prostu zapomnij, dobrze? — kiwnął lekko głową, a ja wtuliłam się w jego umięśnioną klatkę piersiową.
- Wiesz co? — spytał.
- Hm? — mruknęłam.
- Ja to naprawdę mam wyczucie czasu — Zaśmiał się, głaszcząc mnie po głowie. Podniosłam głowę i zmarszczyłam brwi, nie wiedząc, o co mu chodzi, dopiero gdy spojrzałam na jego cwany uśmieszek, wiedziałam już o, co mu chodziło. Byłam naga i wnioskując po jego minie, bardzo mu się to podobało.
Odsunęłam się od niego i sięgnęłam po ręcznik, owijając nim swoje ciało na wysokości piersi, robiąc mu w ten sposób na złość, jednak nie miał zamiaru tak łatwo się poddawać. Podszedł do mnie i objął mnie wokół pasa, kładąc swój pod brudek, na moim ramieniu.
- Nie raz widziałem cię nagą, jednak za każdym razem robisz na mnie tak samo dobre wrażenie — uśmiechnął się lubieżnie i oblizał swoje pełne wargi. Sięgnął po róg ręcznika i zaczął powoli zdejmować go z mojego ciała. Chciałam zaprotestować, ale uciszył mnie namiętnym pocałunkiem. Kontynuując swoje zajęcie, cały czas patrzył prosto w lustro, na którym widniało nasze odbicie, a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Gdy już pozbył się ręcznika z mojego ciała.
- Masz cudowne ciało — szepnął, a jego ciepły oddech sprawił, że moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Zaczął powoli składać delikatne pocałunki na mojej szyi, ramieniu, a gdy odwrócił mnie przodem do siebie, zaczął całować moje piersi. Z moich ust zaczęły uciekać ciche jęki, odchyliłam lekko głowę do tyłu, napawając się przyjemnością, jaką mi dawał.
- Chodźmy do sypialni — wiedział, jak mnie rozpalić, doskonale wiedział co potrzeba kobiecie, żeby była cała jego. Znał każdy zakamarek mojego ciała i bezlitośnie to wykorzystywał, abym bez słowa sprzeciwu po prostu mu się oddała.
Po chwili podniósł mnie do góry, a ja owinęłam nogi wokół jego bioder, zarzucając dłonie na jego szyję. Wpiłam się w jego usta, od razu wślizgując swój język, między jego malinowe usta. Zaniósł mnie do sypialni i delikatnie położył na łóżku, zwisając nade mną.
- Kocham cię — wyszeptał, do mojego ucha delikatnie sczepiając nasze ciała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz